Przejazd do Niagara Falls
Drugi dzień w Kanadzie przeznaczyłam na wycieczkę nad wodospad Niagara. Można się tam dostać autobusami Megabus, Coach Canada lub Greyhound. Odjeżdżają co godzinę z Toronto Coach Terminal na Bay Street. Bilety można kupić z wyprzedzeniem przez internet za kilkanaście dolarów w jedną stronę. Podróż trwa ok. 2 godzin. Nieco droższą alternatywą jest pociąg.
Dworzec autobusowy (a także kolejowy) w Niagara Falls mieści się ok. 3 kilometry od wodospadu. Do dworca dojeżdża autobus WEGO, którym można jeździć za darmo, jeśli kupi się Niagara Falls Adventure Pass (bez niego bilet 24-godzinny kosztuje 8 dolarów). Latem między dworcem a wodospadem kursuje dodatkowo shuttle-bus (7 dolarów w 1 stronę). Można również wziąć taksówkę. Ponieważ nie miałam Adventure Pass (można je kupić online albo w Welcome Centre przy wodospadzie), zdecydowałam się na spacer do wodospadu. Droga wiodła przez dzielnicę mieszkalną i przez miasteczko, które jest tak naprawdę parkiem rozrywki, pełnym domów strachów.
Classic Adventure Pass
W Welcome Centre kupiłam Classic Adventure Pass, w cenie którego jest rejs statkiem Maid of the Mist, przejście za wodospadem, pokaz multimedialny Niagara Fury, spacer wzdłuż rzeki (White Water Walk) oraz nielimitowane przejazdy autobusami WEGO. Ponieważ niektóre atrakcje rezerwuje się na konkretną godzinę, przygotowano mi plan zwiedzania. Obecnie (w 2019 r.) cena tego pakietu to 73,45 dolarów z podatkiem przy zakupie online lub 96 dolarów na miejscu.
Dom strachów Nightmares Fear Factory
Przed kolejnymi punktami programu wróciłam do miasteczka na lunch i po to, żeby wejść do najbardziej znanego domu strachów na świecie, Nightmares Fear Factory. Bilet wstępu kosztuje ok. 17 dolarów (z podatkiem), online dolara mniej. W tym domu strachów podąża się w całkowitej ciemności za światełkiem i co chwilę jest się w jakiś sposób, zwykle dźwiękowy, straszonym. Gdy przeszłam przez cały poziom domu i zeszłam schodami piętro niżej, okazało się, że na dole czekają kolejne otwarte drzwi, a za nimi taka sama ciemność. Wtedy mój organizm powiedział NIE i jak większość odwiedzających dom zrezygnowałam z dalszej zabawy.
Classic Adventure Pass, ciąg dalszy
Po tej dawce strachu wróciłam nad wodospad, żeby obejrzeć Niagara’s Fury – film w 4D (po raz kolejny dostaje się pelerynę przeciwdeszczową), który pokazuje między innymi powstanie wodospadu. Ponieważ seans jest w pakiecie Adventure Pass, można na niego pójść, ale jeżeli ktoś płaci za każdą atrakcję osobno, to nie warto.
Ostatnim elementem z pakietu był Journey Behind the Falls – spacer tunelem wydrążonym w skale. W tunelu jest kilka tarasów, z których można podziwiać wodospad z bliska, oraz balkonów w skale za wodospadem. Tu również przydaje się peleryna.
Pozostałe atrakcje
W Niagara Falls można również przejechać się Whirlpool Aero Car – wagonikiem umieszczonym na linie nad rzeką (15 dolarów plus podatek, lub w cenie Adventure Pass Plus).
Dla zainteresowanych tropikami przygotowano wielką palmiarnię i motylarnię (obie dodatkowo płatne). Tylko co to ma do wodospadu?
Będąc w Niagara Falls, chciałam wjechać na Skylon Tower, wysoką na 160 m wieżę widokową z obrotową restauracją. Wjazd na wieżę kosztuje od 15,50 (16,24 na miejscu) do 20 (23,20) dolarów, w zależności od pakietu (minimum to sam wjazd, maksimum to dwa wjazdy jednego dnia i pokaz filmu). Niestety przez większość dnia widoczność była ograniczona, rozpogodziło się dopiero późnym popołudniem, dlatego nie wjechałam na górę.
Warto zostać w Niagara Falls do wieczora, żeby obejrzeć iluminację wodospadu. W zależności od pory roku włączana jest o różnym czasie (w maju, kiedy tam byłam, dopiero po 20tej). Również wieczorami odbywają się pokazy sztucznych ogni (latem codziennie, w pozostałych porach roku rzadziej). Niestety musiałam wracać do Toronto wcześniej, dlatego pewnie jeszcze się kiedyś do Niagara Falls wybiorę.
Powrót do Toronto
Na dworzec chciałam dojechać autobusem WEGO, ale gdy przyszłam na przystanek, zaplanowanego autobusu nie było. Stał WEGO jeżdżący na innej trasie. Zapytałam panią kierowcę, kiedy podjedzie tamten autobus. Odpowiedziała, że ostatni odjechał godzinę temu. Oznaczało to dla mnie konieczność wzięcia taksówki. Na spacer z powrotem nie miałam już czasu, a i po całym dniu chodzenia dodatkowe 4 km pieszo (przystanek WEGO był na południowym skraju Niagara Falls) byłyby trudne do przejścia. I tu po raz kolejny doświadczyłam niezwykłej życzliwości Kanadyjczyków. Pani kierowca powiedziała: „Nie mogę cię tu tak zostawić. Teraz wracam do bazy, więc cię podwiozę”. W ten sposób bez stresu o czas i bez dodatkowych kosztów zdążyłam na powrotny autobus do Toronto.