Toronto to największe i najbardziej multikulturowe miasto Kanady. Zostało założone pod koniec XVIII w. i początkowo nazywało się York. Leży na stosunkowo płaskim terenie nad Jeziorem Ontario. Cechuje je wilgotny klimat kontynentalny, z czterema porami roku, zimną, śnieżną zimą i ciepłym, wilgotnym latem. Często wieją chłodne wiatry od jeziora. Najlepiej odwiedzać je późną wiosną lub wczesną jesienią. Obecnie metropolię zamieszkuje prawie 6 milionów ludzi. Dominującym językiem jest angielski, a religią chrześcijaństwo.
Pierwszy dzień w Kanadzie spędziłam na pieszym zwiedzaniu Toronto. Jet lag w podróżach na zachód nie pozwala mi spać dłużej niż do 4-5 nad ranem, dlatego po prysznicu w pustej o tej porze łazience, skoro świt ruszyłam na miasto i po godzinie zatrzymałam się na śniadanie w przyjemnej kafeterii na terenie kampusu, Sammy’s Student Exchange (niestety obecnie już nie działa). Słoneczna i ciepła pogoda pozwoliła na spokojne chodzenie po całym centrum miasta i oglądanie ikon architektury z różnych epok. Ze względu na napięty plan zwiedzania i to, że z małymi wyjątkami nie interesują mnie muzea i galerie, ograniczyłam się do oglądania budynków z zewnątrz.
Trasa piesza
Budynek Royal Ontario Museum (1) na Bloor Street z charakterystyczną częścią The Crystal. Muzeum jest największym w Kanadzie i posiada kolekcje sztuki, kultury światowej i historii naturalnej. Kryształ to budzące kontrowersje, zbudowane ze szkła i aluminium nowe skrzydło budynku autorstwa Daniela Libeskinda.
Kensington Market (4) – najbardziej znany targ Toronto, wpisany na listę kanadyjskich zabytków. Jest jedną z najstarszych dzielnic miasta, nie typowym targiem, lecz skupiskiem kawiarnii, restauracji, sklepów ze starociami, barów i sklepów z jedzeniem z różnych zakątków świata. To miejsce lepiej odwiedzić po południu – ja byłam tam za wcześnie, bo większość sklepów była zamknięta.
Centrum handlowe Eaton (8) – najbardziej oblegane centum handlowe w Ameryce Północnej, połączone z PATH – systemem podziemnych ulic o łącznej długości prawie 30 km, łączących biurowce i stacje metra, pełnych sklepów, kin i restauracji. PATH zostało zaprojektowane w celu ochrony przemieszczających się ludzi przed zimnym klimatem miasta. Tuż obok znajduje się XIX-wieczny kościół św. Trójcy (9), który miał zostać zburzony w związku z budową centrum handlowego Eaton, a obecnie jest nim otoczony z trzech stron.
Wieża telewizyjna CN Tower (18) – 9ty najwyższy budynek świata i pierwszy na zachodniej półkuli, mierzący 553,3 metra. Nazwa pochodzi od przedsiębiorstwa kolejowego Canadian National, które zbudowało wieżę. Sześcioma przeszklonymi windami można wjechać na przeszklony poziom LookOut (346 m). Poziom niżej, mieści się Outdoor SkyTerrace, zewnętrzny taras od podłogi do sufitu otoczony gęstą siatką, na tyle oddaloną od ciągu dla pieszych, że nie da się do niej przysunąć aparatu i zrobić zdjęcia między oczkami. Na tym poziomie mieści się również szklana podłoga, na której można sprawdzić swój lęk wysokości. Dodatkowo można wjechać jeszcze 33 piętra ponad główną platformę widokową, na przeszklony poziom SkyPod (447 m), z którego roztacza się panorama nawet na 160 km. Cena za wejście na dwa niższe poziomy to 43 dolary kanadyjskie (z podatkiem), wjazd na najwyższą platformę kosztuje dodatkowo 17 dolarów. Nową atrakcją wieży jest Edge Walk, czyli możliwość przejścia w uprzęży dookoła dachu głównej kapsuły (356 m), po zewnętrznym tarasie o szerokości 1,5 m. Cena tej atrakcji to jedynie 255 dolarów. W wieży znajduje się obrotowa restauracja. Ceny w restauracji są adekwatne do jej położenia nad poziomem morza. Zamówienie prix fixe menu (68-90 dolarów) pozwala na darmowe wejście na dwa niższe poziomy widokowe. Do wjazdu na wieżę, bardziej niż ceny, zniechęciła mnie umieszczona przy wejściu informacja o długim czasie oczekiwania, który wolałam spędzić na wycieczce promem na Toronto Islands.
Rejs promem na Toronto Islands (20) – nazywane także Wyspą, to 15 wysp o łącznej długości 5 km, połączonych mostami, tworzących kompleks rekreacyjny z plażami, klubami jachtowymi, polem golfowym, kawiarniami i placami zabaw oraz lotniskiem. Promy z Jack Leyton Ferry Terminal pływają na 3 wyspy, najczęściej (przez większą część dnia co 15 minut) na Centre Island. Rejs trwa kilkanaście minut, bilet w obie strony kosztuje 9 dolarów. Z promu można podziwiać panoramę miasta.
Union Station (21) – kilka minut spacerem od terminala promowego znajduje się zbudowana w latach 20-tych XX w. główna stacja kolejowa Toronto.
Fairmont Royal York Hotel (22) – naprzeciwko Union Station stoi wielki, otwarty w 1929 r. hotel, goszczący gwiazdy filmu, głowy państw, a nawet królową Elżbietę i członków rodziny królewskiej.
W czasie mojego pobytu wokół hotelu i stacji trwały roboty budowlane. Na zdjęciu po lewej budynek hotelu, po prawej wieżowiec Brookfield Place.
Późnym południem spotkałam się ze znajomym Kanadyjczykiem. Razem pojechaliśmy do Distillery District (25), odrestaurowanego kompleksu budynków XIX-wiecznej gorzelni, przerobionego na atrakcję turystyczną. 44 budynki stanowią najlepiej zachowany zespół obiektów przemysłowych z epoki wiktoriańskiej w Ameryce Północnej. Teren jest zamknięty dla ruchu kołowego, wypełniony wielkimi rzeźbami, stolikami i krzesłami do użytku publicznego oraz kawiarniami, restauracjami, galeriami sztuki i sklepami. Do Distillery District można dojechać z centrum autobusem lub tramwajem.
Odwiedziliśmy też St. Lawrence Market (26), typową halę targową, mieszczącą się w budynku z połowy XIX w. W drodze na obiad przejechaliśmy jeszcze przez The Kingsway – luksusową dzielnicę willową, a wieczorem zahaczyliśmy o Casa Loma (27), neogotycki zamek, obecnie muzeum, który będę musiała odwiedzić następnym razem.
Gdybym miała więcej czasu, na Toronto poświęciłabym 3 dni. Pierwszego dnia weszłabym do Royal Ontario Museum, zrobiłabym pół trasy pieszej i pod wieczór poszła na Kensington Market. Drugiego dnia przeszłabym resztę trasy (bez Toronto Islands), weszłabym do CN Tower i Hockey Hall of Fame, a wieczór spędziła w Distillery District. Dzień trzeci przeznaczyłabym na Casa Loma i wycieczkę na Toronto Islands.